Są nieodłącznym elementem miasta, czasem się wtapiają w
przestrzeń, czasem uwierają krajobraz jak kamień w bucie. Najbardziej lubię te niemal dotykające nieba
:)
Ja jestem nienormalny, bo lubię osiedla. Nie wszystkie i nie wszędzie (np. lokalizacja Żelaznej Bramy to jakaś mega masakryczna pomyłka), ale np. Stegny, Bemowo, Gocław... czemu nie. Grunt żeby była jakaś tam spójność architektoniczna, przestrzeń (której brak na deweloperskich osiedlach) i żeby nie było wściekłych kolorów w stylu "zarząd administracji zwymiotował sałatkę warzywną w ilości 10 ton".
mało jest brzydszych bloków od osiedla za zelazna brama
OdpowiedzUsuńDobrze, że architektonicznie zróżnicowane :) Niektóre naprawdę mają ciekawe kształty - np ten z pierwszej fotografii.
OdpowiedzUsuńHistoria architektury wieżowcowo-blokowej w pigułce. Chociaż z tej składanki wyjąłbym chyba hotel i biurkowiec, tak w celu czystości przekazu :)
OdpowiedzUsuńMasz rację i też o tym myslałam, no ale.. zdjęcia mi się podobały :D
Usuńmnie takie widoki męczą. wolę te z wcześniejszych wpisów '-)
OdpowiedzUsuńJa jestem nienormalny, bo lubię osiedla. Nie wszystkie i nie wszędzie (np. lokalizacja Żelaznej Bramy to jakaś mega masakryczna pomyłka), ale np. Stegny, Bemowo, Gocław... czemu nie. Grunt żeby była jakaś tam spójność architektoniczna, przestrzeń (której brak na deweloperskich osiedlach) i żeby nie było wściekłych kolorów w stylu "zarząd administracji zwymiotował sałatkę warzywną w ilości 10 ton".
OdpowiedzUsuńGeneralnie architektura mieszkaniowa lat 60 i 70 ubiegłego wieku nie ma wielu adoratorów w Polsce. Jednak my patrzymy z innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńOstatnio gdzieś czytałem, że niektórzy obcokrajowcy z państw, gdzie nie ma takich blokowisk są naszymi blokami zachwyceni.
Jak mówi znane powiedzenie "Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie...".
Na moim witolińskim blogu ciągle magluję temat blokowiska, bo to główna atrakcja tego miejsca.