Muzeum Więzienia "Pawiak"
Więzienie Pawiak zostało zbudowane w latach 1830-36 wg
projektu H. Marconiego. Początkowo było to miejsce dla więźniów kryminalnych,
dopiero po powstaniu styczniowym również i dla politycznych. W 1942 roku mur
otaczający został podwyższony do ok. 6 metrów. Od strony ulicy Dzielnej
mieściło się wejście główne. W czasach okupacji niemieckiej Pawiak był
największym więzieniem politycznym w kraju, w 1944 roku budynki zostały
wysadzone. W 1965 roku powstało Muzeum Więzienia Pawiak.
Lokalizacja: Śródmieście
Mnie na Pawiak prowadzili w szkole przynajmniej raz w roku, czyli można powiedzieć, jestem starym/stałym bywalcem. Wtedy jeszcze nie było wystawy prac Linkego, i pamiętam także swoje szkolne zdziwienie, że taki parterowy w sumie 'baraczek' miał być największym stołecznym więzieniem. Jakoś widać nie docierało do mnie wtedy, że budynki można wysadzać.
OdpowiedzUsuńNo tak, parterowość niezbyt reprezentuje prawdziwą rolę tego miejsca.
UsuńByłem tam parę razy, ale nigdy nie wchodziłem do tego muzeum.
OdpowiedzUsuńMuzeum robi wrażenie, człowiek stamtąd wychodzi zdołowany jakiś....
UsuńTo straszne miejsce. Drzewo już sztuczne a jakże symboliczne. Mój dziadek trafił na Pawiak, jako pracownik banku i jakimś cudem rodzinie udało go się wykupić. Ale że trzymano go po pas w wodzie do końca życia tj, do 1970 roku miał problemy z nerkami. Ale i takie cuda się zdarzały...nawet w wojenny czas.
OdpowiedzUsuńDrzewo sztuczne, ale i tak robi wrażenie... Cuda się i wtedy zdarzały, trzeba jednak było trafić na właściwą osobę i właściwy czas.
UsuńPo wizycie na Szucha unikam jak ognia miejsc (oraz filmów, wystaw itp), związanych z holocaustem. Po prostu nie mogę i już.
OdpowiedzUsuńSe mogłem unikać, dziecięciem zniewolonym przez PRL będąc ;)
UsuńBTW, Pawiak i holokaust to takie mocno pośrednie powiązanie. A tematy okołowojenne pojawiają się na Twoim blogu regularnie, ostatnio nawet codziennie.
na Szucha nie byłem, ale na Pawiaku tak - zabrała mnie tam babcia, gdy dzieckiem byłem (do Hali Mirowskiej też).
OdpowiedzUsuńwrażenie to zrobiło, ale nie traumę. niemniej, w Auschwitz nie byłem, i chyba nie wiem, czy bym chciał. wystarczyła mi wizyta w Stutthof.
Nigdy tam nie byłem, teraz mam choć ogólny ogląd.
OdpowiedzUsuń