Kotłownia - ulica Suzina
Zbudowana została w 1929 roku, zaprojektował ją Bruno
Zborowski. Ciekawym elementem są poprzeczne
filary i długi komin, który pierwotnie służył też jako platforma widokowa
(nazywany był ‘latarnią morską’). W latach 30-tych kotłownia została
rozbudowana, i wykorzystując dodatkową powierzchnię, utworzono salę koncertowo - teatralną, której wnętrza zaprojektował Szymon Syrkus. Po II wojnie światowej
tę część przebudowano i przez wiele lat działało tam kino Tęcza.
Lokalizacja: Żoliborz
Ostatnio w zbirze "Mówi Warszawa" przeczytałem opowiadanie "Widok z góry i z dołu" (albo tytuł w podobie), którego jedną z bohaterek jest właśnie ta kotłownia.
OdpowiedzUsuńDzięki tym widokom z góry możemy dziś oglądać ciekawe przedwojenne zdjęcia Żoliborza:)
UsuńŚwietne miejsce bez dwóch zdań - za niesłusznych czasów bywałem tam w kinie, za bardziej współczesnych na jakiś koncertach czy inszych iwentach. Robi wrażenie!
OdpowiedzUsuńŚwietne, chociaż trochę schowane przed przeciętnym okiem pędzącego przechodnia;)
UsuńTeraz ukulturalnić się tam można poprzez zapoznawanie się z kuchnią różnych narodów Europy.
OdpowiedzUsuńO tak, co kto lubi;) tylko te parasole średnio pasują do całości, no ale mogło być jeszcze gorzej w sumie;)
Usuńchoć industrialny, to bardzo ładny budynek. kiedyś to umieli ludziska.
OdpowiedzUsuńNo umieli, że im się chciało jakąś kotłownię porządnie zaprojektować;) no ale kiedyś, przynajmniej w granicach danej kolonii, musiało wszystko do siebie zgrabnie pasować, a teraz to bardzo róznie z tym...
UsuńMiło jest być młodym, pięknym, zdrowym, nieskrępowanym i bogatym, a jeśli na to akurat nie mamy chwilowo co liczyć, to zawsze można jeszcze postarać się o mieszkanie na Żoliborzu.
OdpowiedzUsuńale na to trzeba być przynajmniej bogatym ;-)
Usuńsłuszna uwaga:)
UsuńPocząwszy bodaj od lat 60-tych w kotłowni - tam gdzie teraz knajpki, mieściła się stolarnia Teatru Komedia, tu budowano wszystko z dekoracji, co było potrzebne do granych w teatrze sztuk. W okresie między wojennym kotłownia zasilała w ciepło domy okolicznych kolonii WSM, co było niezwykłym udogodnieniem dla mieszkańców - nie musieli palić w piecach. A np. w kamienicy ne ul. Mickiewicz 37, czyli rzut beretem, były piece i kuchnie węglowe, funkcjonujące jeszcze po wojnie.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za te detale wspomnieniowe :) pozdrawiam ciepło:)
Usuń