Tor Służewiec
Jedno z moich ulubionych miejsc w
stolicy: zachwycająca architektura, dużo zieleni i specyficzne
rozmowy graczy. Na torze na Służewcu pierwsza bomba poszła w górę w czerwcu
1939. Podczas wojny stacjonowały tam oddziały SS, wyścigi powróciły ponownie w
1946 roku. Głównym architektem kompleksu był Zygmunt Plater-Zyberk, który w
najdrobniejszym szczególe rozplanował elementy najnowocześniejszego
wówczas toru w Europie. Z trzech imponujących trybun działa obecnie tylko
jedna, drugą wyłączono kilka lat temu ze względu na stan techniczny, a trzeciej
nigdy nie użytkowano (a szkoda, bo ma podobno parkiet obrotowy do tańca).
Lokalizacja: Ursynów
Świetne zdjęcia. Ja też lubię Służewiec, choć zdecydowanie nie hazardowo :)
OdpowiedzUsuńDelikatny hazard raz w roku nie zaszkodzi:)
UsuńMiejscówka imponująca, ale koni (a konkretnie - ich 'zapachu') osobiście nie znoszę, więc bywam tam wyłącznie na parten gardy ;-)
OdpowiedzUsuńOkreślenie 'imponująca' jest idealne:)
Usuńpięknie.
OdpowiedzUsuńO tak.
UsuńEch... tylko raz w życiu tam byłem, ale zapamiętałem rzeczywiście specyficzną atmosferę, rozmowy bywalców itd.
OdpowiedzUsuńAtmosfera jest dla mnie bardziej wciągająca niż same wyścigi, chociaż niektórzy gracze sa naprawdę bardzo głośni;)
UsuńMieszkam na Ursynowie, byłam tam kilka razy,ale bardzo dawno. Ciekawe miejsce, lubię konie ale nie wiem czy jak się ścigają. Zazdroszczę Anglikom świętowania wyścigów i szampana z truskawkami .
OdpowiedzUsuńNie lubię muru Toru Służewieckiego, jadąc Puławską nie można nie widzieć malowideł, niewiele jest ładnych.
A może lepiej, że tu a nie gdzie indziej, mnie irytuje..
Mur jest charakterystyczny, i znany w całym mieście z malowideł. Ostatnio się przyglądałam, rzeczywiście, nie ma tam zbyt wiele godnych uwagi.
Usuń